Mam przyjaciólke . Przyjaźnimy sie od jakiś 9 lat. To bardzo dlugo. Jeszcze sie nigdy nie poklucilysmy . Moze czasem mnie troche wkurzala , ale nigdy sie na nia nie obrazilam (nie umiem sie obrazac) ani nie poklucilam . Zawsze razem wszystko robilysmy. Nie mialysmy wielu wspolnych znajomych. Kamila (bo tak ma na imie) zawsze chciala nalezec do jakies "paczki". Mi na tym nigdy tak bardzo nie zalezalo (no moze troche). Ja nie musze miec wielu przyjaciol , wystarczy mi kilka , ale prawdziwych . Pewnego dnia ja poszlam do gimnazjum prywatnego .Oczywiście roznilo sie ono od innych gimnazjow. Po pierwsze jest ono platne , po drugie sa tam ludzie z calego miasta , a nawet z poza miasta. Nie poszlam do gimnazjum z moja klasa. Nie poszlam do gimnazjum , do ktorego ona chodzi . Mialam inne towarzystwo. Ona ich nie znala. Nie spedzalam z nimi czasu poza szkola , no moze czasami , tak sporadycznie sie gdzies poszlo albo cos .Wiecie jak to jest . Ona w tamtym roku skonczyla klase 3 gimnazjum. Ona jest ode mnie o rok starsza. Zżyla sie z kumpelkami z bylej klasy. Zaczela przychodzic do nich na podworko . Poznala nowych ludzi. Chciala , zebym ja z nia chodzila , ale ja nie chcialam , bo ich tak dobrze nie znalam . Czulabym sie nie swojo. Z biegiem czasu troche z nia chodzilam , ale nie czulam sie z tam dobrze . To w porzadku ludzie , ale ja tak jakos nie moglam sie do nich przyzwyczaic . Oni znali ludzi , ktorych ja nie znalam . Rozmawiali o rzeczach , o ktorych ja nie mialam pojecia . Czulam sie tam taka "odosobniona" . Czasami , gdy siedzialam z nimi na podworku , nudzilam sie . Kamila poszla teraz do liceum . Chodzi do klasy i szkoly z niektorymi ludzmi z tego podworka . Ja nie chce chodzic na to podworko , chociaz ona mi to proponuje. Spedzamy ze soba coraz mniej czasu. Ona chodzi tam prawie codziennie: a to cos do szkoly , a to cos jeszcze innego . Ja w tygodniu prawie nigdy sie z nia nie spotykalam , bo trzeba sie uczyc . Ale teraz nawet w soboty nie spedzamy razem czasu . Ona w soboty tez tam chodzi. Tym bardziej , ze jest tam chlopak , ktory jej sie podoba. Czuje , ze sie od siebie oddalamy . Ostatnio jak ją spotkalam , nie wiedzialam nawet o czym z nia gadac , nie moglysmy znalezc wspolnego tematu . Ona ma siostre o rok ode mnie mlodsza , jak ide do niej to najczesciej gadam z Karolina , coraz czesciej to sie zdarza . Soboty tez chyba z nia wiecej spedzam . Ostatnio o na mi powiedziala , ze musimy porozmwiac o stosunkach miedzy nami . Ja wiem , czy to byla rozmowa ? Moze ona chciala , zebym ja rozwinela? Powiedziala mi , ze gadala z jedna dziewczyna z tego podworka , a ona jej sie spytala , czy ja nie mysle , ze oni mi ja zabieraja. Ja sie zasmialam . Nie wiem dlaczego. W gruncie rzeczy to mi sie chcialo plakac . Ona odpowiedziala tej dziewczynie , ze oni nie maja z tym nic wspolnego , ze to jej decyzja , ze chodzi na to podworko . Czy ona coś sugerowala? Zgodzilam sie z nia , to jej decyzja. Potem jeszcze powiedziala , ze powoli kazdy idzie w swoja strone , a ona tego nie chce (dala na przykladzie jej kolege). Nie wiem , moze ona sugerowala , ze nasza przyjazn sie rozpada , ze to koniec ? Ja nie chce ! Tyle razem przezylysmy !!!! Ludzie pomozcie mi!!! Chociaz w sumie wy mi nie mozecie pomoc. To ja sama musze sobie pomoc . Powinnam z nia chyba szczerze porozmawiac , ale ja nie umiem . A moze powiedziec jej , ze nie chce by nasza przyjazn sie rozpadla i chociaz jak ona moze nie chce ze mna spedzac kazdej wolnej chwili to moze czasami chociaz gdzies pojsc , czy coś?